Po ostatnich przygodach, w których przyszło Rochowi uczestniczyć, zrobił się on strachliwy i przezorny, bo przed każdym wyjazdem sprawdza prognozę pogody żeby nie da się zaskoczyć pogodzie. Na dziś pogodowy przekaz był jasny: popołudniu może popadać przelotnie, ale nic specjalnego nie powinno się dziać.
W związku z tym Roch postanowił, że przewiezie gdzieś swoje jestestwo, ale niezbyt daleko, bo zasada ograniczonego zaufania nakazywała Rochowi powstrzymanie się przed wypadem gdzieś pod lotnisko, albo jeszcze dalej. Celem był Świerklaniec, ale w połowie drogi niebo zaszło chmurami i prognoza - ta, o przelotnych opadach - zaczęła się sprawdzać. Roch szybko wrócił do domu i już nie planował z niego wychodzić szczególnie, że doprowadzenie roweru do stanu używalności po ulewie to ciężka robota.
Wszędzie był piach, a najwięcej zebrało się na łańcuchu, co w połączeniu ze smarem zrobił idealną pastę ścierną. Roch musiał wyczyścić łańcuch, a udało się to dopiero za pomocą benzyny ekstrakcyjnej, która normalnie służy Rochowi do odtłuszczania płytek. Potem jeszcze przetrzeć obręcze, wyczyścić klocki hamulcowe, pozbyć się resztek piachu z ramy.
- Dane wypadu: BikeBrother.
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz