wtorek, 4 maja 2010

Zimny powrót do normalności

Można oficjalnie ogłosić, że pochmurna i deszczowa majówka dobiegła końca. Z planów, które Roch snuł zostało zrealizowane nie więcej niż 1%, bo tylko raz był na rowerze i tylko 20 km zrobił, a planował szalone 100 - 150. Pogoda po raz kolejny zagrała na Rochowym nosie, ale na szczęście majówka już jest historią lecz brzydka pogoda wręcz przeciwnie. Nad Rochem zagościł jakiś złośliwy front atmosferyczny, który sprowadził pochmurne niebo i temperaturę w okolicach 10°C.

Początkowo Roch nie planował wsiadać na rower, ale ostatecznie wybrał się i to nie byle gdzie, bo dojechał aż do Księżego Lasu, do którego jechał przez Ptakowice, Zbrosławice i Kamieniec, a w drodze powrotnej zahaczył jeszcze o Wilkowice i ponownie skończył w Ptakowicach. Trasa była zaprzeczeniem praw fizyki, bo gdzie Roch nie jechał tam miał pod górkę i pod wiatr, ale od czasu do czasu należy się zmęczyć i poczuć, że nogi jednak pracują.

Po powrocie Roch stwierdził, że trasę powtórzy, ale z GPS żeby było widać przewyższenia jakie trzeba pokonać i mieć kolejny unikalny ślad jakieś dalszej wycieczki. Jeszcze tylko dane dzisiejszego wypadu:

- Dane wypadu: BikeBrother.

Roch pozdrawia Czytelników.

4 komentarze:

  1. a tętno średnie to Roch ma zwykle chyba około 130 :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Raczej koło 89 - 90, po zniesieniu roweru jest z czwartego piętra jest około 99 - 100, a potem to już różnie, ale coraz trudniej Rochowi podejść pod górną granicę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. to skąd BB bierze dane? tam jest tętno średnie Rocha wyższe?

    OdpowiedzUsuń
  4. Z pulsometru bierze, tylko, że pulsometr "liczy" puls od momentu jego włączenia, stąd - po zejściu z rowerem na dół - zaliczać zaczyna od około 100 ud/min.

    OdpowiedzUsuń