Od ostatniej notki minął jeden, a może więcej, dzień kiedy to Roch miał: gorączkę, ból gardła i ponowny katar. Na stare lata Roch zrobił się wrażliwy i każda większa zmiana temperatury wywołuje u niego opłakane skutki. Po pierwszym katarze Roch myślał, że już nic go nie zaskoczy, a okazało się, że może jeszcze być gorzej. Dziś jest dużo lepiej, Roch potrafi zachować pion, głowa nie boli, gorączki też już nie ma. Tylko wredny katar został.
Drugim minusem ostatniego czasu jest... zmiana czasu. Być może "za słusznie minionych czasów" takie machinacje przy czasie miały sens, ale w dobie systemów informatycznych czasowe kombinacje nie mają większego sensu, bo to tylko dodatkowy kłopot w postaci "restartów" i wyłączeń owych systemów. Rochowi osobiście też to nie odpowiada, niby spał godzinę dłużej, ale wcale tego nie odczuł. Nie dość, że wstał o 630 to jeszcze spał w ciągu dnia żeby wyrównać swój zegar biologiczny.
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz