Pogoda w dalszym ciągu nie rozpieszcza, ale Roch powiedział "dość" i poszedł na rower ryzykując to, że zostanie zmoczony. Chcąc zminimalizować to ryzyko kręcił się w bezpiecznej odległości od domu, tak żeby móc wrócić w miarę suchym. Takie jeżdżenie to sztuka dla sztuki, ale przecież nie będzie Roch siedział w domu i odsypiał, bo już wszystko co miał odespać to odespał wczoraj.
Zapakował do plecaka telefon z włączonym GPSem i poszedł przewieźć się po okolicy; nagle niebo zaszło chmurami i zaczęło kropić, ale Rochowi nie chciało się wracać do domu i parę kilometrów przejechał w mżawce. Nie ma zbytnio o czym pisać, bo to tylko "parę metrów", ale zawsze jakaś odskocznia od siedzenia w domu i oglądania sufitu.
Dla zobrazowania tych "kilku metrów" ślad GPS, który trzeba kliknąć, bo osadzony w poście spowalnia wczytywanie bloga więc trzeba obejść się smakiem i -- niestety -- klikać: Przejażdżka.
Roch pozdrawia Czytelników.
Deszcz jest Bee. A moi szamani od pogody zwiastują nawet śnieg na wtorek :/
OdpowiedzUsuńOby nie, do wtorku jeszcze daleko :D
OdpowiedzUsuńA nie mówiłem :P
OdpowiedzUsuńA na jutro zrobię pogodę :P
OdpowiedzUsuńNa weekend zrób :D
OdpowiedzUsuńZobaczymy :P Albo będzie brzydko albo będzie ładnie :P
OdpowiedzUsuńNiepotrzebne mam se skreślić? :D
OdpowiedzUsuńDokładnie :D
OdpowiedzUsuńDobra rozchmurzyłem niebo, ale temperatury nie żądaj bo mi się nie chce :P A na Weekend może zrobię ciepełko :P
OdpowiedzUsuńChmury to i ja potrafię przegonić - zaraz gołębie wypuszczę i zrobię słońce :D :D
OdpowiedzUsuń