Wczoraj było jako tako, ale dało się jeździć, co Roch intensywnie udowadniał. Dzisiaj już nie jest tak kolorowo, bo od rana pada deszcz i końca, tego opadu, nie widać. Do tego jest zimno, czyli z rowerowania nici. W zamian Roch funduje sobie solidną dawkę odpoczynku, bo przed nim cały tydzień wstawania rano i próbuje "wyspać się na zapas".
Długiej notki nie będzie, bo w zasadzie nie ma o czym pisać, a jak wygląda leniwa niedziela to każdy chyba wie. Pewnie zła pogoda to wynik planowanego przylotu, o którym Roch pisał i jak zawsze nic z tego nie wyszło. Informacja jest taka, że miał lądować o 1515 i do tej pory jest cisza. Pewnie jak zdjęcia wyjdą spod Photoshopów to wypłyną gdzieś na forach.
Roch pozdrawia Czytelników.
Taaak, "pogoda zaskoczyła rowerzystów". Dobrze przynajmniej, że nie pada śnieg, bo i to już na początku miesiąca przerabialiśmy ;)
OdpowiedzUsuń"Efekt cieplarniany" :D
OdpowiedzUsuńKoniec świata w 2012 jak nic. Majowie mieli rację! :)
OdpowiedzUsuńPrędzej UEFA dając nam Euro2012 :D
OdpowiedzUsuńHaha, może jednak jacyś Majowie przetrwali i teraz z ukrycia kierują UEFĄ? ;)
OdpowiedzUsuńSpisek grubszy niż ten z Masonami :D
OdpowiedzUsuńW to już nie wnikam - byle pogoda była ładna ;)
OdpowiedzUsuńSłyszeliście?? Jakiś szaman przepowiedział że koniec świata będzie 21 maja o 18:00 ?? Chyba niewiele nam czasu na rowerowanie zostało :P Będzie trzeba kręcić ile się da :D bo nie wiadomo czy w zaświatach są rowery :D
OdpowiedzUsuńKoniec Świata już był, w Lorce :D
OdpowiedzUsuń