niedziela, 29 maja 2011

Rowerem na lotnisku

Niedziela okazała się dużo ładniejsza niż sobota więc Roch nie czekając na to, aż ktoś się odezwie w sprawie rowerowania wskoczył na rower i pojechał na lotnisko. W niedzielę nie ma wielkiego ruchu, ale sam fakt posiedzenia pod płotem jest już wystarczająco relaksujący. Wystartowały zaledwie dwa samoloty, a w dodatku nie było CargoJeta, ale i tak opłaciło się przejechać 40 kilometrów.

Co tu dużo pisać: na Flickr pojawiły się dwa zdjęcia, dużo to nie jest, ale też Roch nie wrócił z pustymi rękoma. Jutro zaczyna się nowy tydzień i znowu rower będzie stał, a i blog będzie rzadziej aktualizowany, ale za to przyszły weekend będzie stał pod znakiem wypadu w Jurę (o ile pogoda się nie zepsuje) więc będzie o czym pisać.

Roch pozdrawia Czytelników.

PS.
Niektórzy mieli ciężki powrót do domu:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz