Roch zaczynał każdy poniedziałek od słów “jak ja nie lubię poniedziałków”, po czym szedł do okna sprawdzić, czy spadł już śnieg, czy jeszcze można myśleć o wyjściu na zewnątrz. Później to różnie, jak był zły poniedziałek, to Roch starał się wyładnieć przed lustrem, a jak był bardzo zły poniedziałek to nawet nie podchodził do próby poprawienia natury.
Dziś jednak Roch wstał zmobilizowany i chętny do życia, nawet gdyby przez noc spadło 60 cm śniegu to Roch dostrzegłby pozytywny aspekt odkopywania samochodu spod śniegowej czapy. Dobry humor Rocha spowodowany był tym, że ogarnął zasilacz, który dostał od Koyocika do naprawy. Jeszcze tylko konsultacja u Elektronicznego Guru i Roch mógł ogłosić sukces, choć częściowy i niepewny, bo nie wiadomo, czy zamiennik uszkodzonego elementu jest osiągalny.
Od popołudnia Roch zasiadł przed komputerem i – z przerwami – już tak zostanie. Jednak poniedziałek z uśmiechem na ustach bardzo wymęczył Rocha, ale jutro już wtorek i weekend za pasem. Może uda się wyskoczyć na niedzielne CARGO w Pyrzowicach, kto wie.
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz