sobota, 29 marca 2008

Wzmożona aktywność fizyczna

- Rochu, może pojedziemy do Marketu? - Zapytała Roch mama.
- A kupisz mi coś? - Zapytał Roch.
- Jak nie będziesz jechał szybko - Odpowiedziała.

Roch, znany z tego, że na swoim koncie ma trochę kilometrów spędzonych za kółkiem pojechał bardzo wolno. Miejscami licznik wskazywał 100km/h, ale wszystko było pod kontrolą. Po chwili mijali znak "Bytom" co oznaczało, że Market jest już blisko.

Dalszy opis wizyty zakrawa na traumatyczne doświadczenie, a więc Roch powstrzyma się od opisywania tego co tam się działo. Na pocieszenie dostał zestaw napojów z żywymi kulturami bakteriami i przestał marudzić.

Po obiedzie wsiadł na rower i zaczął jeździć, jednak otrzymał propozycję zagrania w siatkówkę. Rower wrócił do domu, a Roch przywdział siatkarski dresik i poszedł na boisko. Na boisku oczywiście nikogo nie ma, tylko Roch i okoliczne wróble. Po dziesięciu minutach przyszła siatka i Paweł. Pozostało oczekiwanie na Arka, który chyba wcześniej przestawił zegarek.

- Zadzwoń do niego - Powiedział Paweł.
- Po ch*j? Potem będzie mnie zapraszał do Matrixa - Odpowiedział Roch.

Jednak po dłuższym oczekiwaniu Roch przemógł się i zadzwonił.

- Noooo już ku*wa złaże - Usłyszał w słuchawce.

Po tym, co usłyszał, zamknął się w sobie. Po dłuższej chwili przyszedł Arek i można było zacząć grać w.. piłkę nożną. Cóż, większość chciała to i Roch zaczął chcieć. Po prawie wygranym meczu rozwinęli siatkę i rozpoczął się mecz. Po dwóch w drużynie, pierwszy set rozpoczęty energicznie. Jednak nie rozgrzany Roch miał miękkie palce i żaden serw mu nie wychodził.

Set drugi ciągnął się i to nie dlatego, że nie było przepisowych dwóch punktów różnicy, ale co chwile ktoś miał coś do wtrącenia, a najwięcej oczywiście gadał Roch. Pojawiły się pierwsze oznaki zmęczenia, które nasiliły się w secie trzecim.

Set trzeci nie został dokończony z powodu zmęczenia. Rozpoczął się odpoczynek na ławce i opowieści.

- Arek, czapkę zostawiłeś - Zauważył Roch wskazując na leżącą uszatkę.
- Ja jeb*a - Odpowiedział.
- O Rafał idzie - pewnie do Oli - Zauważył Paweł.
- Do jakiej Oli? - Zapytał Roch.
- No tej koleżanki od Ani - Wytłumaczył mu Paweł.
- Aaaaaa to co z Dorotą? - Zapytał nie będący w temacie Roch.
- Łeeee już koniec - Odpowiedzieli.
- Pewnie nie kupił jej gaci, jak to zrobił Arek - Zauważył Roch.
- Buahaha - Wybuch śmiechu.
- Mógł jeszcze dokupić stanik - Dopowiedział Roch.
- Co Ty, zsuwał by się - Ktoś tam powiedział.

W tym momencie wszyscy płakali ze śmiechu.

I tak zakończył się dzień Rocha, w którym przeważała piłka nożna i siatkówka. Cóż, nie samym rowerem człowiek żyje.

Zmęczony Roch pozdrawia Czytelników i zawodników.

P.S: Najlepszy sposób na dziewczynę: kupić jej bieliznę kilka numerów za dużą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz