Za to dziś Roch odbił sobie za wszystkie krzywdy, jakie w ostatnim czasie wyrządziła mu pogoda. Już na etapie planu nie było mowy o "jakimś wypadzie". Roch dokładnie wiedział gdzie i jak chce jechać, wiedział co chce osiągnąć i wiedział ile kilometrów ma być. A ma ich być jak najwięcej, bo od początku roku Roch czuje niedosyt.
Na początek Roch wybrał "Wewnętrzną drogą PKP" do Miasteczka Śląskiego i stamtąd do Żyglina i do Brynicy. Później Roch chciał jechać na lotnisko i pojechał. Na podejściu 09 Roch widział startujący "Air Italy", ale zbytnio nie zaprzątał sobie tym głowy, bo musiał jechać dalej.
Z podejścia 09 Roch pojechał do Zadzienia (Zadnia?), czyli na drugą stronę lotniska, na podejście 27 i tam widział lądującego Wizz Air (A320). Z Zadnia(?) Roch podjechał do Mierzęcic i stamtąd prosto do Ożarowic, czyli w miejsce wyjazdu. Tym samym Roch objechał lotnisko "wzdłuż płotu" i wyszło mu 20 kilometrów ekstra.
Pozostało wrócić do domu, bo nogi już dawały o sobie znać, ale to nie przeszkadzało Rochowi kręcić średnią prędkość i finalnie wyszło mu 25,80 km/h na odcinku 66 km, co jest całkiem niezłym wynikiem jak na zaawansowany wiek Rocha. Jutro plan jest taki, aby to powtórzyć choć z bardziej rozsądną prędkością.
- Dane wypadu: BikeBrother
I mapka na koniec:
Pokaż Miasteczko Śląskie - Brynica - Lotnisko na większej mapie
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz