Pech chciał, że tylna opona Rocha akurat dzisiaj musiała wyzionąć ducha. Żeby było zabawniej przetarła się na boku i straciła resztki swojej, i tak znikomej, prostoty. Biła na boki tak, że Roch nie mógł zapanować nad swoim rumakiem.
Wkur..zył się i wrócił do domu. Zajrzał do swojego słoika-skarbonki, w którym świeciło pustkami. W portfelu podobnie, ale na ratunek ruszyli rodzice Rocha. Nauczony wcześniejszym skąpstwem, bo kto to widział kupować oponę za 25 zł, zażyczył sobie wypasioną oponę.
Wojciech zaproponował Panaracer Fire XC Pro, a Roch zgodził się z Wojciechem. W końcu są większe szanse, że Panaracer jest odlewany przez wypoczętego Chińczyka. Po powrocie do domu Roch założył oponę, napompował koło i wyruszył przed siebie.
Pojechał na Repty żeby przetestować nowy nabytek. Okazało się, że ta opona to prawdziwa glebowgryzarka. Przyczepność doskonała jednym słowem wypas.
Na asfalcie trochę "szumi", ale to akurat nie przeszkadza Rochowi ponieważ z krzaków nie ma zamiaru wyjeżdżać.
Na tym koniec dzisiejszej notki. Jutro pewnie wypad w Dolomity żeby sprawdzić oponkę w warunkach bardziej błotnych.
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz