Nastała sobota i Roch zrobił sobie przymusowy odpoczynek. Nie dlatego, że jest zmęczony, ale dlatego, że jutro jest dzień wypadu na Jurę. W końcu udało się trafić w taki dzień, aby wszystkim pasowało. Wszystkim, czyli Koyocikowi i Rochowi.
Niestety zarówno Reed jak i Michał mają obowiązki służbowe, które uniemożliwiają im Jurajskie pedałowanie. Plan jest bardzo prosty: wizyta w Mirowie na pierogach i powrót do domu. Przewidywany dystans to około 100km, ale jest na to cały dzień więc nie będzie problemu.
Oby tylko pogoda dopisała bo ostanie prognozy wróżą jakieś nieprzewidywane opady deszczu, a taka jazda nie jest żadną przyjemnością.
Na tym chyba Roch zakończy pisanie dzisiejszej notki. AAA by zapomniał: wczorajszy zakład z Sylwią, że pójdzie z Rochem na rower jest nadal aktualny. Roch już czuje smak wygranej, ponieważ obstawił, że nie pójdzie z nim na rower.
I na tym definitywnie koniec. Do jutrzejszej wieczornej notki :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz