Od rana "coś" podpowiadało, że nie warto wychodzić na rower bo zacznie padać. Jednak Roch nie wierzył w te podpowiedzi i zaraz po obiedzie poszedł pojeździć. Nagle zerwał się wiatr, przywiał chmury, zrobiło się zimno i zaczął padać deszcz.
Roch wrócił do domu cały mokry, zrobił kawę i zajął się programowaniem. Po jakiejś godzinie przestało padać, znowu zrobiło się ciepło (na prawie), wiatr ustał, chmury gdzieś poszły. I teraz co tu robić? Z jednej strony Roch nie chce ryzykować drugiego deszczu, a z drugiej strony trzeba by poprawić te marne 3 kilometry, które Roch z trudnością zrobił.
Póki co Roch ma czas na podjęcie decyzji. Najwyżej odbędzie się lans miastem, a nie poważne rowerowanie.
Chyba pora kończyć.
Do następnego wpisu.
P.S: Właśnie się rozpadało. Dylematy Rocha zostały rozwiane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz