Zbliża się ponowna próba wyskoczenia w Jurę. Tym razem plan został zmodyfikowany i teraz sobota jest planowanym dniem wypadu, tak żeby w zapasie mieć niedzielę. Jednak wszelkie znaki na niebie i ziemi, a dokładnie wszelkie prognozy pogody mówią, że w sobotę będzie lało.
No cóż - jak będzie to się okaże w sobotę o godzinie 730.
Jednak dziś było w miarę pogodnie, nie licząc kilku chmurek, które straszyły deszczem. Roch wybrał się na przejażdżkę w okolice Rept i Dolomitów. Trzeba było przetestować koło jak spisuje się w warunkach bojowych. Na skromne Rochowe oko wszystko wygląda dobrze, jednak na 100% będzie wiadomo jak obręcz dotrze się z klockami.
Po powrocie do domu Roch długo zastanawiał się, czy ponownie wychodzić na rower, ale w końcu przemógł się i wyskoczył "na chwilkę" na rower. Owa "chwilka" obejmowała Pniowiec laskiem. W drodze powrotnej spotkał MEwkę, która rączo pedałowała w stronę domu.
Chwilę pogadali i rozjechali się w przeciwnych kierunkach. Roch zaliczył jeszcze lans po mieście i zmarznięty wrócił do domu.
To chyba na tyle.
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz