Punktualnie o 1100 Roch zameldował się na starcie. Wraz z Rochem zameldowali się także Michał i Nosiu. Cała trójka wjechała dostojnie na start i zaczęła wyłapywać co poniektórych znajomych. Stawiła się cała rowerowa brać.
Pierwsi wystartowali najmłodsi, którzy mieli do pokonania jedną pętle o długości 3,5 kilometra. Roch z Michałem pojechali za nimi.
- Kategorie pomyliliście - Powiedział Zbyszek.
- No tylko w tej mamy szanse wygrać - Odpowiedział Michał.
Okazało się, że nie tylko Roch i Michał jechali. Na trasie znaleźli się także Adaś i Marek, którzy pilotowali najmłodszy peleton. Roch z Michałem i Nosiem zamykali tyły pilnując żeby żaden zawodnik nie został w tyle.
Tym, którzy obiecali jakąś łapówkę trochę się pomagało, tak żeby nie odstawiali za bardzo od reszty dzieciaków. Zabawa całkiem miła, ale to w końcu Dzień Dziecka.
Końca zawodów nie doczekali - cała trójka pojechała na Dolomity i Suchą Górę gdzie ścigali się z ptakami i innymi ślimakami.
A popołudniu prawdopodobnie drugi etap - wszystko zostanie skrzętnie wynotowane przez Rocha.
P.S: Na koniec - piękny Lefty:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz