Kiedyś dobra passa musiała się skończyć. Nie zawsze można wracać suchym do domu. Roch poszedł o krok dalej i poszedł jeździć w deszczu. Co mu tam zależy skoro i tak będzie mokry. Wyszedł z domu to pogoda zdawała się mówić "idź Rochu, wrócisz suchy", ale już po kilku obrotach korby pogoda zmieniła zdanie.
Deszczyk delikatnie kapał z nieba próbując zawrócić Rocha z obranego kierunku. Jednak Roch pokazał język pogodzie i pognał na Repty. Z czasem deszcz padał mocniej, ale Rochowi było już wszystko jedno. Na Reptach zrobił on jedną rundkę po krzakach i wrócił do domu. W sam raz na ostatni etap Tour de Pologne.
Zasłużonym zwycięzcą całego Touru został Jens Voigt, chociaż brakowało jakiegoś Polaka. Brawa należą się dla Marcina Sapy, najaktywniejszego zawodnika Touru. Roch z własnego Touru też wrócił mokry i brudny więc można napisać, że ma coś wspólnego z Profi.
Cóż, pogoda nie rozpieszcza, ale obiecane 10 000km już blisko.
Roch pozdrawia Czytelniczkę i Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz