wtorek, 15 czerwca 2010

Lekka rekreacja

W końcu nadszedł czas żeby zaprowadzić samochód do mechanika, celem naprawienia szyberdachu, który się przytkał i na Rocha spadła, a właściwie spłynęła fala powodziowa, która spowodowała drobne zalanie samochodu. Z racji tego, że samochód miał być do odebrania tego samego dnia Roch nie mógł oddalić się zbytnio od Tarnowskich Gór, bo telefon mógł zadzwonić w każdej chwili. Na początek Roch pojechał, “wewnętrzną drogą PKP”, do Miasteczka Śląskiego, a stamtąd na Chechło.

Pod domem zadzwonił telefon i faktycznie można było odebrać samochód; nie minęła chwila i już szczelność dachu była testowana przez deszcz, który zaczął padać jak na zawołanie. Pozostaje trzymać kciuki za szczelność i drożność dachu, bo drugiej fali powodziowej Roch nie przeżyje. Na jutro plan jest prosty, bo trzeba trochę więcej kilometrów przejechać. Może jakieś lotnisko na przykład.

- Dane wypadu: BikeBrother.

Roch pozdrawia Czytelników.

1 komentarz:

  1. Każdego z nas na pewno chociaż raz w życiu dopadła taka forma "lekkiej rekreacji"

    OdpowiedzUsuń