W końcu Roch postanowił wyjść z domu; po części było to spowodowane nudą domową, a po części lekkim spadkiem temperatury, który wywołał u Rocha chęć do jazdy. Nadal jednak jest dużo za ciepło dlatego Roch postanowił, że nie będzie się zbytnio wystawiał na słońce. Na początek pojechał on na Suchą Górę, tam solidnie się zmęczył i poczuł, że koszulka przykleiła się do Rocha, a z kasku lało się jak z hydrantu.
Z Suchej Góry Roch pojechał na Dolomity, a stamtąd do Rept. Jednak było tak duszno i parno, że Roch nie wyrabiał i musiał wrócić do domu. Woda w plecaku oczywiście się skończyła, ale to akurat nie był problem, bo w sobotę sklepy są otwarte i można coś mokrego kupić. Plan na jutro jest prosty: wizyta na lotnisku, o ile pogoda i temperatura na to pozwolą. Być może pojawią się też nowe zdjęcia, ale to wszystko okaże się jutro, jak Roch wstanie i spojrzy na termometr.
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz