niedziela, 13 czerwca 2010

Tradycyjnie już: spotting na lotnisku

Jak w (prawie) każdą niedzielę tak i teraz Roch wybrał się ze swoim Lotniczym Guru na lotnisko poobserwować samoloty. Wizyta skończyła się jedynie na obserwacji, bo aparat Roch zostawił w domu bojąc się deszczu ponieważ pogoda w końcu wróciła do normy, choć chmur było za dużo (ale to już typowe marudzenie). Roch sam siebie zaczął zadziwiać tym, co już wie o całej tej lotniczej technice. Holdingi, kręgi, drogi kołowania, low pass i inne pojęcia, które do tej pory Rochowi były obce i obojętne. Do tego dochodzi “namierzanie” samolotów po ich rejestracji i – oczywiście – rozróżnianie modeli, choć tu jeszcze Roch trafia 2 na 10, ale są postępy ponieważ kiedyś było 0 na 10.

Akurat Roch załapał się na start Bombardiera (Lufthansa) i Airbusa (Wizz), a później pod terminalem zrobiło się pusto więc nie było sensu oglądania płotu lotniska. Następnym razem Roch planuje zabrać aparat, bo może trafi się jakiś czarter; w końcu sezon wakacyjny już się rozpoczyna to i ilość lotów do ciepłych krajów jest większa. Niedzielne wypady na lotnisko stają się już tradycją, co Rocha cieszy ponieważ jest to kolejna okazja do odrobiny ruchu na świeżym powietrzu.

Pogoda w końcu zrobiła się znośna, temperatura spadła do akceptowalnych 20°C i powróciła normalność. Wszystko to za sprawą wczorajszej burzy, która zaatakowała okolice Rocha, a było co oglądać, bo deszcz nie padał, a pioruny błyskały, na przykład taki się trafił (jakoś słaba, ale przy czasie 1/5s trudno utrzymać aparat nieporuszony):


- Dane wypadu: BikeBrother.

Roch pozdrawia Czytelników.

9 komentarzy:

  1. Ustrzeliłeś piorun z ręki w 1/5 sekundy?? No to gratuluje wyczucia :D Ja robię na 15 sekundowym naświetlaniu ze statywu, ale i tak największa rolę pełni fart.
    Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  2. Poprzednie pioruny robiłem na 1/40s, f3.5 (tutaj miałem f4.5) i też z ręki ;-) Statywu się nie dorobiłem jeszcze, ale i tak planuję monopod kupić. Bardziej mobilny jest.

    Najgorsze jest to, że te pioruny nie chcą powstawać w jednym miejscu, tylko trzeba za nimi gonić po całym niebie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tam ich nie gonię, tylko przykręcam statyw za 9,99 z media markt,ustawiam aparat tak by łapał jak największy obszar nieba , ustawiam naświetlanie na 15 sek iso80 i f3.2, a potem modle się żeby coś błysło akurat w czasie naświetlania. Efekt widać na moim blogu, na 50 fotek wyszły dwa pioruny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mam wąsko, a nie chce mi się przepinać obiektywu więc muszę ich "szukać" ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zalety posiadania kompaktu :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie coś mi to ISO nie pasowało ;) Lustro też ma swoje zalety, ale z racji wrodzonego lenistwa nie mam ochoty wachlować obiektywami to i muszę ich, piorunów, szukać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ehh marzy mi się lustro, albo chociaż wizjer w moim Canonie, jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tylko potem może się okazać, że lustro to studnia bez dna, bo jeszcze to byś kupił i na to masz ochotę, a ten obiektyw to już w ogóle musisz mieć ;-)

    OdpowiedzUsuń