sobota, 4 października 2008

Gorzki smak zwycięstwa

Z racji przelotnych opadów deszczu Roch wyskoczył na rower dosłownie na chwilę. Skoczył na Repty i z powrotem do domu, gdzie czekały na niego płytki, rysunki, czyli elektroniczna sobota. Jak zawsze Roch wyciął schemat płytki wydrukowany na Firmowej Drukarce Laserowej (TM), która od jakiegoś czasu jest intensywnie wykorzystywana.

Tak więc Roch przyciął rysunek do wymiarów płytko, rozgrzał żelazko, położył płytkę i rysunek i zaczął to wszystko przygniatać, ugniatać, ściskać i wciskać. Stękał przy tym jakby podnosił ciężary w Strongmenach.

Na koniec przyprasował płytkę do stołu, za co miał, delikatnie pisząc, przechlapane, ale po oderwaniu jej od stołu okazało się, że żadnych szkód nie stwierdzono i można było szykować kąpiel dla płytki.

Po chwili płytka kąpała się w ciepłej wodzie, a Roch ściskał kciuki za powodzenie wodowania ponieważ kolejnego odklejenia ścieżki Roch mógłby nie przeżyć.

Z boku leży właśnie taka "felerna" płytka, której odkleiła się ścieżka i dalsze procedowanie nad nią było zbędne. Po około 10 minutach w wodzie z Wiodącym na Rynku Płynem, którego kropla potrafi zmyć 1000 talerzy Roch wyjął płykę i zaczął zdejmować resztki papieru.

- Eureka, jeeeeeeeeest - Zakrzyknął Roch, gdy cały papier leżał w koszu.

Żadna ścieżka nie odeszła, wszystko wyglądało cacy. Roch wyjął wiertarkę i zaczął wiercić dziurki, w które później włoży kondensatorki, rezystorki i wszystko co się pod rękę nawinie. Będąc w połowie Rochowi złamało się wiertło. Nic dziwnego - w końcu mikroskopijne wiertło 0,8mm nie miało szans wytrzymać całej operacji.

Roch wymienił wiertło i działał dalej. W końcu wiertło się omskło, wiertarka przejechała po płytce i zmasakrowała wszystkie ścieżki. W oczach Rocha pojawiły się łzy, ale na jutro zapowiedział powtórkę. Wiertła są, schematy są, płytki są i chęci są.

Na zakończenie zdjęcie prawie gotowej płytki:

Roch pozdrawia Czytelników i przeprasza, że dziś tak technicznie wyszło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz