Takie zimowo-wiosenne huśtawki stają się powoli nudne. Wczoraj w ciągu godziny napadało tyle śniegu, że samochód skutecznie zniknął pod białym puchem, który już wszystkim wychodzi bokiem. Dziś natomiast słońce świeciło i śnieg zaczął topnieć, jeśli i jutro śnieg będzie topniał, to kto wie, może Roch wyskoczy na jakiś rower, o ile dojdzie do siebie, bo z nosa kapie, a Roch nie ma czasu na chorowanie.
Dziś plan był prosty, ale śnieg go skomplikował, bo Roch chciał - podobnie jak w poprzednią niedzielę - wyjść na rower, ale śnieg skutecznie go zniechęcił. Skoro już siedział w domu to przynajmniej starał się być przydatny. I tak oto rozpoczął lutowanie termometru, który będzie dumnie stał na jego biurku, a może - o ile całość będzie ładnie wyglądał - komuś podaruje, jako "hand made". Wszystko się okaże jak Roch położy ostatni lut.
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz