Wczoraj było jeszcze deszczowo, dlatego Roch spędzał rowerowy czas na stacji PKP, gdzie obserwował przejeżdżające pociągi, a dziś w końcu nadeszła ładna pogoda, choć było zimno co zmusiło Rocha do wskoczenia w długie spodenki lecz dzięki temu kultowość jeszcze mu podskoczyła. Na początek Roch podskoczył na wiadukt, z którego widać całą stację, ale to nie był jego cel. Celem było Miasteczko Śląskie.
Ma miejscu Roch podjechał do Huty Cynku Miasteczko Śląskie, gdzie pooglądał sobie jakieś silosy, kominy i inne budowle, na których Roch wcale się nie zna, ale i taka technika go fascynuje, a im coś jest większe tym Rocha bardziej cieszy. Roch nie ustalił jeszcze, czy można zrobić zdjęcie czterem 120-o metrowym kominom, ale kiedyś zaryzykuje i zrobi im zdjęcie, bo widok jest całkiem przaśny.
W drodze powrotnej Roch podskoczył jeszcze na kolejowy wiadukt i wrócił do domu, bo robiło się coraz zimniej, choć Roch uzbroił się w kamizelkę, która nie przepuszcza wiatru (nie licząc "otworów" na ręce, które nie są szczelne). Blog coraz szerzej traktuje o technice niekoniecznie rowerowej; samoloty, kolej, a teraz jeszcze Huta Cynku, ale tak już jest, że Roch -- umysł bądź co bądź ścisły -- interesuje się techniką wszelaką, a im większa, ta technika, tym lepiej.
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz