czwartek, 28 kwietnia 2011

Popołudniowe lotnisko

Kiedy Roch kończył pracę myślał już tylko o jednym, żeby pojeździć na rowerze, bo na rowerze najlepiej mu się myśli, a dziś miał wiele do myślenia i bynajmniej nie chodzi o troski w pracy, a raczej o jego prywatne sprawy, ale nie o tym będzie. Szczęście mu sprzyjało, przez Katowice przeleciał na "zielonej fali", tak samo było z resztą trasy i w domu był o 1550. Szybko coś zjadł i wskoczył na rower. Nie zastanawiał się zbytnio nad tym dokąd pojechać, ale rower sam poniósł go na lotnisko to też Roch nie protestował.

Oczywiście GPS w telefonie rejestrował każdy metr Rocha i dzięki temu dziś też będzie mapka. Tym razem dla tych osób, które chciałyby się wybrać na lotnisko i nie wiedzą jak, a z Rochem nie chcą jechać. Można dojechać "w punkt", a więc problemów nie powinno być. O kilometrach Roch nie będzie się rozpisywał, a GPS oszukuje, bo na lotnisko jest równe 40 kilometrów (sprawdzone rowerem i samochodem). Roch skutecznie przemyślał swoje sprawy, bo na rowerze najlepiej mu to idzie; serce szybciej pompuje krew, ta lepiej dotlenia mózg i neurony szybciej krążą, a tym samym na wiele spraw można spojrzeć z innego, przedzawałowego, punktu widzenia, ale na te problemy nie ma rozwiązania.

Tak jak Roch obiecał, mapka z trasą na lotnisko:

2 komentarze:

  1. Strasznie Rochowi zazdroszczę... Ja ze stresu 3 maja na rowerze wyruszam na Czantorię bo przed maturą trzeba się wyszaleć. Pozdrawiam ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Matura to pikuś, na studiach zaliczysz dopiero prawdziwy stres :D

    OdpowiedzUsuń