Od rana pogoda wcale nie zachęcała do jeżdżenia na rowerze; było pochmurno i deszczowo, ale wraz z upływem dnia robiło się coraz pogodniej i popołudniu dało się trochę pojeździć. Niestety nie było z kim, więc Roch zaliczył na szybko Chechło i wrócił do domu. Pokręcił się jeszcze trochę po mieście, ale jakoś nie chciało mu się dalej odjeżdżać, a na lotnisko nie chciał jechać, bo nie wiadomo było, czy w połowie drogi nie będzie się wracał. Być może jutro uda się podjechać i zrobić parę zdjęć, a jeśli nie to Roch zabiera mp3grajka i jedzie gdzieś w las żeby trochę poruszać się.
Po powrocie do domu wyszło słońce, ale Rochowi już nie chce się znosić roweru; zajmie się okupacją lodówki, bo są święta i można trochę podjeść. Potem będzie przerywana majówka to nadmiar kalorii spali się na rowerze. Według forów internetowych załoga Cargojet'a świętuje i nie planuje przylecieć do Katowic, co Rocha w sumie cieszy, bo i on świętuje i nie planuje przyjechać do Katowic.
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz