Przy okazji ponadprzeciętnych mrozów padła Rochowi sieć. Od wczoraj kabel doprowadzający życie do Rochowego komputera był jakiś taki zwiotczały i bez życia. Normalnie płynęły w nim miliardy bitów, tętni zero-jedynkowe życie, a od wczoraj wszystko jakby zamarło. Życie bez Internetu jest jakby nudniejsze, ale nie niemożliwe. Roch skutecznie zorganizował sobie czas z dala od komputera.
Słupek rtęci od rana piął się w górę, aż finalnie wskazał zero, czyli o 15° więcej niż wczoraj, co Rocha niezmiernie cieszy, bo skończy się obawa o to, że Roch wyjdzie i nie odpali samochodu, albo coś w nim pęknie. Poza tym Roch czuł się jakby było lato, bo różnica temperatur jest kolosalna.
Na zakończenie trzeba wspomnieć o tym, że od dzisiaj dnia przybywa! Tak, dzień robi się coraz dłuższy choć póki co jest to bardziej efekt psychologiczny niż realne wydłużenie dnia, ale zawsze coś. Teraz będzie z górki i już niedługo Roch będzie pedałował na rowerze lub robił zdjęcia.
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz