środa, 2 kwietnia 2008

Podeszczowe podróżownie

Cały dzień lało. Roch chciał zaznaczyć w statystykach "opady deszczu", które uniemożliwiły wyjście na rower jednak w okolicach 1800 opady ustały i Roch wraz z Michałem mogli uskutecznić błotny wypad na Repty.

Od początku było wiadomo, że błoto będzie dosłownie wszędzie i tak też się stało. Wieczorny wypad odbył się pod znakiem tryskającego spod kół błota, które po krótkim czasie pokrywało każdą część rowerową i każdą cześć ciała.

Po zjeździe z błotnistej górki, na której hamulce pełniły funkcję dekoracyjną Roch z Michałem zatrzymali się aby złapać trochę powietrza. Trudno to wytłumaczyć, ale pogoda powodowała problemy ze złapaniem oddechu co było, delikatnie pisząc, uciążliwe.

Dalsza trasa upłynęła pod znakiem długiego podjazdu, na którym Roch myślał, że wypluje płuco. Wstyd pisać, ale warunki atmosferyczne spowodowały zadyszkę u Rocha. Cóż, nie każdy jest doskonały.

Po pokonaniu podjazdu, na którym opony przegrywały ze śliskim kamieniami, nastała pora na zjazd. W tym momencie Roch doszedł do wniosku, że lepszy był podjazd, przynajmniej nie pryskało błoto spod kół. W ułamku sekundy z prawie czystych i nadal ładnie pachnących rowerzystów stali się błotnymi stworami, których przestraszyła się pani spacerująca po parku.

Skoro jesteśmy już przy tajemniczej nieznajomej. Początkowo tajemniczo uśmiechnęła się do błotnych potworów, a później zaniknęła w otchłani parku Repeckiego. Roch z Michałem postanowili odnaleźć ową nieznajomą, a dokładnie to Roch postanowił, a Michał pojechał z Rochem. W końcu gdy tajemnicza nieznajoma się odnalazła Roch postanowił zagaić.

- Pani sama tak spaceruje? Możemy potowarzyszyć? - Rozpoczął wypluwając resztki błota.
- Do pracy idę.. - Odpowiedziała uśmiechając się.

I na tym zakończył się "podryw", nieznajoma na pożegnanie tajemniczo uśmiechnęła się i podążyła w kierunku ośrodka rehabilitacyjnego. Michał z Rochem skierowali się ku domowi. Jednak nie obyło się bez spożycia napojów energetyzująco-musującego.

OWy napój nosi nazwę Strong i faktycznie jest Strong. Jednak tym razem Roch delektował się smakiem i nie śpieszył się co zaowocowało spokojnym szumem, a nie kopnięciem byka w Rochową głowę.

Dzięki temu Roch wrócił do domu w miarę szybko, zachowując pozory utrzymywania prostego toru jazdy. Napój został spożyty w warunkach polowych, czyli pod sklepem dzięki temu Roch poczuł się jak rasowy degustator.

Na tym zakończył się podeszczowy wypad na Repty wraz z Michałem, któremu kondycja wraca.

Błotny Roch pozdrawia Czytelników i swojego rowerowego Towarzysza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz