Piątek rano prawie zawsze upływa pod znakiem zakupów w mieście, do którego Roch udaje się Megi. Dziś było podobnie. Rano Roch ubrał się, zszedł na dół i pojechał do miasta (nazwa umowna). Utknął w korku, który ciągnął się od sądu, w którym rzekomo podłożono bombę.
Gdy Policja zabiera się za kierowanie ruchem to korki są cztery razy większe w porównaniu do barku jakiejkolwiek regulacji. Roch postanowił, że dokona własnego objazdu. Skończyło się na drugim korku bo wszyscy pomyśleli tak jak Roch i skrót okazał się pułapką bez wyjścia.
W końcu udało się znaleźć miejsce do zaparkowania . Z nudów postanowił przejść się do Adventure zapytać co z jego Bomberem i dlaczego jeszcze nie jest gotowy. Roch stanął jak wryty gdy dowiedział się, że amortyzator jest gotowy i czeka na Rocha. Do załatwienia pozostała kwestia finansowa i wyrwanie jakiegoś sensownego rabatu za uszczerbek na zdrowiu spowodowany starym "amortyzatorem".
Okazało się, że serwis Bomberka kosztował 120 zł. Roch zapytał, nieśmiało, co z rabatem bo przecież trochę czekał na uszczelki, a i sporo kasy już zostawił u chłopaków. W odpowiedzi dowiedział się, że cena uwzględnia rabat. Bez rabatu koszt wyniósłby 130 zł.
Jak łatwo policzyć szalony rabat wyniósł 10 zł. Za tą kwotę Roch kupił cztery Strongi i pod wieczór zacznie oblewać uszczelki - oby długo wytrzymały bo z takimi rabatami Roch daleko nie zajedzie.
Co do wrażeń z jazdy to są nieporównywalnie większe niż na starym "amortyzatorze". Nie buja, łokcie nie bolą, nic nie lata. Początkowo Roch przesadził z ciśnieniem, ale dzięki Koyocikowej pompeczce wszystko zostało wyregulowane.
Jazda testowa odbyła na Księżej Górze i Świerklańcu.
Uszczelniony Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz