sobota, 12 kwietnia 2008

Wpis zaległy bo Roch poległy

Wczorajszy wieczór dla Rocha był bardzo męczący i nie potrafił, oprócz zjedzenia kolacji, zmusić się do żadnego innego wysiłku nawet gdyby miał być on umysłowy. Niemniej jednak dziś umysł jest świeży i rześki dzięki temu notka będzie trochę mniej nudna niż bywa zazwyczaj. Tyle tytułem wstępu.

Wczesnym popołudniem Roch pojechał do Świerklańca i z powrotem. Jechał cały czas po twardym asfalcie niczym kolarz pedałował, ale opony jakby większy opór stawiały i były głośniejsze. Na szczęście buczenie opon zagłuszał mp3grajek.

Ubrany w kurtkę Roch zostawiał za sobą wodny ślad, który wydobywał się spod Rochowego kasku. Na Świerklańcu dowiedział się, że swoją pracę inżynierską, którą do tej pory robił z Łukaszem będzie robił sam. Lepiej późno niż wcale. W drodze powrotnej doszedł do wniosku, że pora by wskoczyć w coś bardziej przewiewnego.

Na drugi etap wypadu wybrał się z Michałem. Plan był dosyć prosty i uwzględniał wypad na Dolomity. Jako, że kondycja już dopisuje to można było uskutecznić taki, kiedyś szalony, wypad w Dolomitową dzicz. Na miejscu okazało sie, że są osoby, które nie potrafią logicznie myśleć i zostawiają rowery na środku zjazdu, a sami idą sobie pstrykać fotki zapewne na fotka.pl albo inną klasę.

Dym poszedł z hamulców, ale udało się wyhamować przed stającymi rowerami i zbluzgać bezmyślnych tłuków, za stawianie roweru na środku szybkiego zjazdu.

Później Roch z Michałem pojechali na Nasyp gdzie doszli do wniosku, że pora by się ujawnić. Do tej pory Roch opisywał wypady z Michałem, ale nikt - poza garstką ludzi - nie wiedział kim jest Michał.

Od dziś będzie wiadomo z kim Roch jeździ i dlaczego tak mu się to podoba. Padła również propozycja podania numeru telefonu do Michała tak żeby Fanki mogły dzwonić, ale to była luźna propozycja, która upadła na etapie głosowania.

Kończąc wczorajszy zaległy wpis Roch pragnie jeszcze raz przeprosić z opóźnienia sprawozdawcze, ale wczoraj ciśnienie spadło do takiego poziomu, że Roch nie mógł nawet palcem kiwnąć, a co dopiero 10-oma palcami stukać w klawisze.

Opóźniony Roch pozdrawia i Michała i Czytelników.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz