Piękna, zimowa pogoda, drogi białe, chodniki zasypane, lekki mróz, bezwietrznie. Pomiędzy przypadkowymi przechodniami można dostrzec Rocha, który niezdarnie przedziera się przez tłumy. Co jakiś czas poprawia czapkę, która nie wiedzieć dlaczego ciągle zsuwa się na oczy. Skostniałe dłonie lądują w kieszeni, ale to nic nie pomaga. Nerwowe poszukiwania rękawiczek kończą się porażką; rękawiczki zostały w samochodzie, kluczyk od samochodu w domu, a dom daleko w tyle. To nic, taka błahostka nie powstrzyma Rocha przed rozpoczęciem akcji “rower 2010”.
Na drzwiach zaprzyjaźnionego Adventure biała kartka formatu A4, ułożona poziomo, a na niej odręczny napis “Remanent”. To nic, Roch puka w szybę, dostaje pozwolenie na wejście, w środku ciepło, jasno, zerowy ruch spowodowany białą kartką na drzwiach. Szybkie przywitanie ze wszystkimi i wizyta na poziomie –1, niczym w tajnej bazie wojskowej, tylko bez identyfikatorów z napisem “Visitor”.
Po chwili Roch był już na poziomie zero, przygotowany do sfinalizowania zakupów, których dokonał, a które były pierwszymi w tym roku. Przed wejściem do sklepu czekała orkiestra, dziewczynki z kwiatami i wielki transparent z napisałem “LUD JEŻDŻĄCY NA ROWERACH GRATULUJE ROCHOWI UDANYCH ZAKUPÓW”. Były gratulacje, były autografy, były uściski, były tańce. Akcja “Rower 2010” rozpoczęta z pompą.
Na koniec zdjęcie pierwszych zakupów:
Roch pozdrawia Czytelników.
Ładniste. Teraz już Roch nie będzie mógł narzekać na przeskakujący łańcuch, chyba że (kurde) blat.
OdpowiedzUsuńBlat(y) też będą nowe - są zamówione. I linki. I pancerzyki. Tylko Roch będzie stary ;)
OdpowiedzUsuń