Zima jest jak czkawka: przychodzi znienacka i w najmniej oczekiwanym momencie, trzyma jakąś chwilę i równie szybko ustaje. Z zimą, w tym roku, jest tak samo, było już kilka podejść, jedno nawet było lekkim falstartem, ale nigdy śnieg nie leżał dłużej niż tydzień. Potem chlapa, szaro, mokro i ciepło. W ostatnim czasie scenariusz znowu się powtórzył. Spadł śnieg, a prognozy na najbliższy czas wieszczą “rychłe nadejście wyżu, w wraz z nim ocieplenia”.
Dziś Roch nie uskuteczniał żadnych zakupów rowerowych, ani też nie lansował w okolicach lodowiska. Siedział w domu i dumał, a w przerwach spał. Taki leniwy dzień się zrobił, pewnie ciśnienie opadło albo coś innego. Jutro, o ile pogoda pozwoli Roch wybierze się do zaprzyjaźnionego Adventure, żeby sprawdzić jak tam mają się Rochowe zębatki.
Roch pozdrawia Czytelników.
Tak te zimy ostatnie są bardzo przemienne;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNiczym kobiety (niektóre) ;)
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiam.
Chyba miało być brzemienne?
OdpowiedzUsuńChyba?
Nie...chyba mi się pomyliło.
Chyba to był Andrzej.
Chyba nie żyje?
Chyba.
;)
:D
OdpowiedzUsuń