wtorek, 5 stycznia 2010

Który to już raz zima atakuje?

Zima jest jak czkawka: przychodzi znienacka i w najmniej oczekiwanym momencie, trzyma jakąś chwilę i równie szybko ustaje. Z zimą, w tym roku, jest tak samo, było już kilka podejść, jedno nawet było lekkim falstartem, ale nigdy śnieg nie leżał dłużej niż tydzień. Potem chlapa, szaro, mokro i ciepło. W ostatnim czasie scenariusz znowu się powtórzył. Spadł śnieg, a prognozy na najbliższy czas wieszczą “rychłe nadejście wyżu, w wraz z nim ocieplenia”.

Dziś Roch nie uskuteczniał żadnych zakupów rowerowych, ani też nie lansował w okolicach lodowiska. Siedział w domu i dumał, a w przerwach spał. Taki leniwy dzień się zrobił, pewnie ciśnienie opadło albo coś innego. Jutro, o ile pogoda pozwoli Roch wybierze się do zaprzyjaźnionego Adventure, żeby sprawdzić jak tam mają się Rochowe zębatki.

Roch pozdrawia Czytelników.

4 komentarze:

  1. Tak te zimy ostatnie są bardzo przemienne;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Niczym kobiety (niektóre) ;)

    Również pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba miało być brzemienne?
    Chyba?
    Nie...chyba mi się pomyliło.
    Chyba to był Andrzej.
    Chyba nie żyje?
    Chyba.
    ;)

    OdpowiedzUsuń