środa, 20 stycznia 2010

Byczy dzień

Wcale nie chodzi oto, że dzień był “fajny”, ale – podobnie jak wczoraj – Roch nie robił nic, poza tym, że się byczył. Jutro czeka go wizyta w zaprzyjaźnionym Adventure żeby zapytać jak tam amortyzator. Poza tym wszystkim nic nie wskazuje na to, że zima chce odpuścić. Dziś znowu śnieg pada, a w dodatku spadła temperatura. Tak więc zima nie chce odpuścić i daje Rochowi czas na spokojne skończenie remontu.

Rama nadal czeka na umycie, ale w końcu wyląduje w wannie i będzie lśniąca i podrapana, bo do tej pory wszystkie rysy były ukryte pod warstwą błota i Roch nie stresował się tym, że rysa może okazać się pęknięciem, ale to wyjdzie dopiero jak Roch dokona tego, o czym pisze już jakiś czas.

Roch pozdrawia Czytelników.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz