Na stacji w końcu pojawił się jego upragniony Freightliner PL, na którego polował już trochę czasu. Żeby było ciekawiej zatrzymał się tak, jakby chciał Rochowi ułatwić wykonanie zdjęcia, które Roch od razu obrobił (na tyle, na ile umiał) i wrzucił na Picasę. Na zakończenie jeszcze ładnie zadymił i zaczął ruszać.
Kiedy przejeżdżał obok Rocha, uchyliło się okienko i padło pytanie:
- "Jedziesz do Kalet" - zapytał maszynista, choć ani Roch go nie znał, ani on nie znał Rocha.
Trochę zszokowany Roch nie wiedział co powiedzieć i dał spokój, choć - o ile była taka możliwość - - teraz trochę żałuje, bo z Kalet do Tarnowskich Gór wcale nie jest tak daleko i można było próbować załapać się na przejażdżkę.
Teraz - idąc za ciosem - trzeba zorganizować wycieczkę do lokomotywowni, bo i tam są ciekawe rzeczy, choćby solidna obrotnica. Reszta zdjęć jest w obróbce i jak tylko Roch się obrobi to umieści je na Pikasie.
Dziś było kolejowo, za to jutro będzie rowerowo (i ze śladem GPS).
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz