Roch znany jest z tego, że często przesiaduje na stacji i ogląda pociągi, ale bardzo dawno nimi nie jeździł. Ostatni raz, z tego co Roch pamięta, był za czasów szkolnych, gdy dojeżdżał na praktykę do odległej nastawni TGc, bo - nieliczni to wiedzą - Roch uczęszczał do Technikum Kolejowego, gdyż pociągi zawsze go fascynowały.
Kończąc ten historyczny wstęp, Roch pragnie donieść, że wczoraj jeździł pociągiem. Co prawda był to "zwykły" EN-57, ale pociąg to pociąg. Żeby było weselej Roch, a właściwie jego rower, zainteresował kierownika pociągu, z którym Roch szybko znalazł wspólny język, a to skutkowało tym, że - uwaga, uwaga - Roch mógł siedzieć w kabinie maszynisty! Tak, Roch siedział obok maszynisty i widział jak się hamuje skład i jak się zbija SHP, czyli samoczynne hamowanie pociągu.
Atrakcji mnóstwo, a Roch cieszył się jak dziecko, bo w końcu spełniło się jedno z jego marzeń, choć już siedział w lokomotywie, ale nigdy nie jechał w kabinie.
****
Dziś jednak Roch nie jeździł koleją, a rowerem; wyskoczył na Suchą Górę, a stamtąd na Dolomity. Jednak niedzielne popołudnie to już nie jest dobry moment na wyjazd, bo wszędzie plączą się ludzie, którzy cały czas starają się wejść Rochowi pod przednie koło, a ten nie chce go scentrować.
Kilometrów wyszło średnio, ale po wczorajszych wrażeniach Rochowi nie kilometry w głowie. Na zakończenie Roch umieszcza link do szczegółów dzisiejszego wypadu.
- Dane wypadu: BikeBrother.
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz