Czasem jest tak, że wiemy o czymś, ale nie chcemy w to uwierzyć. Roch też wiedział, że stery prawdopodobnie osiągnęły kres żywota, ale nie chciał przyjąć tego do wiadomości. Jednak w zaprzyjaźnionym Adventure szybko dowiedział się, że nie ma dla nich ratunku i trzeba myśleć o nowych. Skoro już Roch przytargał ramę to nie było sensu wracać z pustymi rękoma i szarpnął się na całkiem nowe i błyszczące stery FSA, bo jak szaleć to szaleć na całego.
Jutro ponowna wizyta w zaprzyjaźnionym Adventure; tym razem koła idą na serwis, bo trzeba piasty sprawdzić, tryb odkręcić i modlić się do Rowerowego Boga żeby przednia piasta nie podzieliła losu sterów, bo i tam opór jest większy niż zazwyczaj, a i oś pracuje “krokowo”, a nie płynnie jak to jest w tylnej piaście. Jednak zbytnia oszczędność nie popłaca i niekupienie Shimano XT było błędem, a wszyscy mówili, że co XT to XT, choć trochę droższe.
Na zakończenie trochę cyferek, a właściwie zer, bo tak wyglądają statystyki Rocha za styczeń. Nie ma jednak w tym nic dziwnego, nawet najtwardsi, przy -15°C, nie wychodzą z domu. Roch z niecierpliwością czeka na odwilż, bo kilometry rosną, a jazda na tak wycacanym i wychuchanym rowerze to sama przyjemność i ponowne 10 tyś. km nie powinno być problemem. Właściwie to samo powinno się zrobić.
Roch pozdrawia Czytelników.
Zaczynam sie bać , bo jak kolega tyle wymienia w tym rowerze to nawet mój ,,biały'' kolor ramy oraz opony w kolorze białym nie pomogą :)
OdpowiedzUsuńDamy radę. Początki są zawsze trudne, a łożyska nie chcą kręcić się szybciej niż koła :(
OdpowiedzUsuń