Pogoda rozbrykała się strasznie; temperatura wystrzeliła w górę jak prom kosmiczny i poszybowała na poziom +10°C co skutecznie w Rochu wzbudziło nadzieję na rychły wypad rowerowy. W tym celu poczynił nawet pewne kroki, które miały przyczynić się do utrzymania się pogody na takim poziomie do weekendu, bo już jest umówiony na dwa wypady, a kto wie, może i trzeci uda się uskutecznić. Do nowego sezonu Roch postanowił przygotować nie tylko rower, ale i to co ma na głowie i na stopach, a więc kask poszedł do mycia, buty również, bo na nowym rowerze trzeba się odpowiednio prezentować.
Roch, wcale tego nie ukrywa, odlicza już dni, godziny i minuty do momentu, w którym wsiądzie na rower i poczuje ten słodki ucisk siodełka na cztery litery i podmuch wiatru rozwiewający jego bujne włosy pod kaskiem. Początki będą trudne i bolesne, ale Roch sam się o to prosił, bo mógł jeździć więcej, ale mu się nie chciało i teraz będzie cierpiał. Tak więc Roch kończy mottem “oby do wiosny!”.
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz