Pojawiły się pierwsze oznaki odwilży choć do pojawienia się przebiśniegów jeszcze daleko. Korzystając z okazji Roch wyszedł trochę ogarnąć dookoła Megi, bo już jest problem żeby wyjechać z parkingu. Wyjął łopatę z bagażnika i zaczął energicznie odkopywać samochód i kiedy był już w połowie złamała się łopata. W pierwszej chwili Roch pomyślał, że ma “power” w rękach, ale po dokładniejszych oględzinach okazało się, że to złośliwość rzeczy martwych, a nie moc Rocha.
Jako, że narzędzie pracy uległo zepsuciu Roch nie ma zajęcia i siedział w domu. Chciał co prawda zająć się rowerem, ale tam już nie ma zbytnio co robić, bo zostały manetki i chwyty do założenia i można nawiedzać zaprzyjaźniony Adventure aby przyciąć pancerze, założyć linki i dokręcić to, czego Roch nie jest w stanie ruszyć z przyczyn technicznych. Jednak Roch czeka na pierwsze, prawdziwe, oznaki nadejścia wiosny, bo skończony rower będzie stał i kusił Rocha, a na zewnątrz jeszcze “tony” śniegu i chlapa.
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz