No i stało się. Pierwsza wiosenna burza zmusiła Rocha do ucieczki do domu. Zaczęło się niewinnie. Lekkie zachmurzenie, delikatny wiaterek powiewał, ale nie były to oznaki zbliżającej się burzy. Roch, jak zawsze, pedałował sobie w kierunku Pniowca. Jednak plany zostały pokrzyżowane przez grzmot, który zaskoczył Rocha na pewnej ulicy, której nazwa nie chce przejść przez klawiaturę Rocha.
Po powrocie do domu okazało się, że burza to tylko straszyła, a Roch nie potrzebnie uciekał do domu. W między czasie zadzwonił Michał co było znakiem, że wieczorny wypad odbędzie się. Po wczorajszych szaleństwach dziś wypad był czysto rekreacyjny.
Po objechaniu Rept pozostała wizyta w Leśniczówce celem spożycia jakiegoś napoju. Nic specjalnego się nie działo, a więc Roch kończy pisanie.
Pora zająć się pracą.
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz