czwartek, 1 maja 2008
No to się porobiło
I mamy pierwszy dzień majówki. Wraz z majówką przyszły chmury, lekkie opady deszczu, chłodek i wiaterek. Jednak warunki pogodowe nie powstrzymały Rocha przed wyjściem na rower. Wraz z Nosiem udali się na Suchą Górę żeby Roch mógł przeprowadzić rekonesans przed planowaną majówką. Na Suchej Górze zaczęło padać, do tego Roch miał krzywo ustawiony mostek i ściągało go w lewo.
Po krótkiej chwili wszystko wróciło do normy, deszcz przestał padać, mostek został ustawiony prosto z lekką tendencją ku prawej stronie i można było czerpać przyjemność z jazdy po Suchej Górze. Znalazło się kilka nowych tras, kilka zjazdów i podjazdów. Wypad można zaliczyć do tych udanych gdyby nie przelotny deszcz i chłodek.
Po intensywnej jeździe przyszła pora na odpoczynek. Ławka w parku zdawała się być idealnym miejscem na zalegnięcie i obserwowanie "podskakiwaczy" na swoich małych rowerkach. Dwóch takich podskakiwaczy zderzyło się czołowo. Jednemu z nich koło zgięło się jakby było z plasteliny. Po kilku próbach wyprostowania koła nadal solidnie biło na boki, ale przynajmniej nie blokowało się między goleniami (chodzi o przedni sztuciec).
Na tym koniec 1-szo majowych wojaży. Roch siedzi w domu i popija kawkę - bo nic innego nie ma do roboty.
Kawkowy Roch pozdrawia Czytelników.
Everyone must choose one of two pains: the pain of discipline or the pain of regret.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz