Od rana niebo zachodziło chmurami, a wiatr złowieszczył deszcz. Jednak Roch nie poddawał się i wciąż wyglądał za okno sprawdzając, czy już pada. W końcu ubrał się i zszedł z rowerem na dół. Na dole okazało się, że deszcz zaczął padać. Jednak Rochowi nie chciało się wracać do domu.
Ruszył więc w deszczu na Pniowiec i z powrotem. Na szczęście w połowie drogi deszcz przestał padać, a słońce zaczęło nieśmiało wyglądać zza chmur. Dzięki temu Roch szybko wysechł i mógł dalej pedałować. W drodze powrotnej ponownie rozpadało się, ale Roch był już pod domem to było mu jedno, czy wróci mokry, czy suchy.
Po wypiciu kawki Roch postanowił ruszyć na wieczorny wypadzik rowerowy. Udał się na Dolomity i stamtąd na Repty. Jako, że rozpogodziło się Roch mógł bez przeszkód jeździć po krzakach i taplać się w błocie. W między czasie pstryknął także kilka zdjęć.
Teraz Roch zastanawia się, które upublicznić na 365 project, a które zostawić w swojej przepastnej skarbnicy zdjęć wszelakich.
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz