No i stało się. Czerwiec skończył się, a z nim skończyły się wolne rubryki w Rochowych statystykach. Pora więc na krótkie podsumowanie minionego już miesiąca. Na tle poprzednich miesięcy czerwiec wypadł doskonale, najwięcej kilometrów, same pięćdziesiątki, dwie setki no i dwa ważne spotkania. Z Koyocikiem na Jurze i to ostatnie, całą trójką.
Czerwiec w liczbach prezentuje się następująco: 1378 kilometrów w ciągu 67 godzin 2 sekund ze średnią 20,58km/h. Bardziej szczegółowe informacje jak zawsze w pliku pdf (można zauważyć pewne imię nawet):
czerwiec_2008.pdf
****
Pierwszego dnia lipca Roch pojechał na Pniowiec, ale nie zahaczył o pączkownie ponieważ samotna konsumpcja nie należy do najprzyjemniejszych, a nie było nikogo "pod ręką" kto mógłby konsumować te cuda polane czekoladą.
Tak więc Roch wrócił do domu, gdzie wchłonął tabliczkę czekolady i ponownie wyszedł na rower. Pojechał na Repty i tam pozostał. Wyszedł taki niezobowiązujący 50-o kilometrowy wypad, niestety nie zakończony w pączkowni.
Nie można mieć wszystkiego.
Niemniej jednak Roch nieustannie pozdrawia Czytelników.
P.S: Licznik wskazuje 5109 km.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz