sobota, 19 lipca 2008

Urozmaicenie

Od wczorajszego wieczora dużo się zmieniło. Po pierwsze Roch postanowił, że pojedzie gdzieś dalej. W tym postanowieniu wsparła go pogoda, która dopisała. Roch początkowo pojechał na Repty, ale tam była masa ludzi, a w dodatku połowa z nich jeździła konno. Trudno, pomyślał Roch, i pojechał na Dolomity.

Tam już nie było nikogo, a więc szaleństwo "pełnom gembom". Na końcu tego szaleństwa ktoś postawił szlaban pomalowany, uwaga, na zielono. Wcale nie zlewa się z kolorem krzaków, jest widoczny z daleka dlatego, że został postawiony tuż za zakrętem. Atrakcji co nie miara podczas gwałtownego hamowania z 40km/h do zera. Bolidy F1 wymiękają ze swoją drogą hamowania.

Po tych atrakcjach Roch postanowił pojechać, już asfaltem, do Świerklańca. Pojechał przez Orzech. Wiatr dmuchał w plecy, prędkość w okolicach 50km/h, czysta i równa droga, czyli to co tygryski lubią najbardziej. Tuż przed Świerklańcem rozstawiono tablice "wystawa psów".

- Fajnie, pieski sobie pooglądam - Pomyślał Roch.

Jednak na Świerklańcu nie było żadnej wystawy, a jedyny piesek jakiego Roch zobaczył próbował dobrać się do jego nogi. Z tego wszystkiego Roch zrobił rundę po parku w poszukiwaniu pośladków, ale nic nie było. Widać godzina jeszcze młoda albo dziś pośladki są w innym miejscu.

W dodatku kończyła się kondycja, a kupno nowej na Świerklańcu do koszt siedmiu złociszy. Tuż za Świerklańcem, w Żabce ten sam Powerade kosztuje już tylko 3,20 zł. Pewnie izotoniczność większa.

I z nowym Powerade Roch wrócił do domu.

Roch pozdrawia Czytelników.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz